(Pisze na tablecie sorki za błędy i brak niektórych ogonkow,)
Na mojej skórze w szybkim tempie pojawiła sie gęsia skórka. Serce biło w rytmie jego słów "będziesz moją zakładniczka". Czy mogło być gorzej? Zostałam porwana przez miłość swojego życia. Mimo bólu psychicznego, który mi sprawił, nie czułam do niego żalu ani złości. Spojrzałam na swoje dłonie, były sine od zimna, choć ledwo to dostrzegłam, gdyż dookoła było ciemno. Znów wpadłam w panikę.
-Justin!- krzyczałam zapłakana - nienawidzę cię! - darłam się jak opętana. Chwilę potem usłyszałam ciężkie, przyspieszone kroki. Dźwięk odkluczania drzwi sprawiał mi niesamowitą ulgę. Moim oczom ukazał się Justin we własnej osobie, w ręce trzymał duży, ostry nóż. Powoli zbliżył się do mnie. Zamarłam.
-Po co ci nóż?! - pisnelam po czym cofnęłam się o krok. Miałam wielką ochotę uciec.
-Zabije cię - zaśmiał się siejąc panikę w mojej wyobraźni.
-Oszalałes?!
-Rozbieraj się- powiedział stanowczo, jego głos był apodyktyczny.
-A co jeśli tego nie zrobię? - spróbowałam mu się przeciwstawić.
-To cię zabije- Juss oblizal tempą stronę noża, w taki sposób, że wywołał strach w mojej głowie, a jednocześnie podniecenie. Dziwne uczucie
-Mam się rozebrać i może jeszcze zatańczyć dla ciebie, co? O nie, kochany. Naprawdę chcesz zrobić "to" w takich okolicznościach? Nie uważasz, że to miejsce odbierze magię miłości? Kochanie się to nie motyw przewodni miłości. Założe się, że już nieraz to robiłeś nie czekając na tę jedyną. To smutne, że w 21 wieku miłość jest tak nie szanowana. Choć to najgoretsze uczucie, które łączy dwoje ludzi.
Justin podszedł do mnie równym krokiem i uderzył mnie wewnętrzna stroną dłoni prosto w twarz, dając mi tak zwanego liścia. Zaczęłam się kiwać, raz w prowo, raz w lewo. Zakręciło mi się w głowie, po czym upadłam na ziemię robiąc przy tym niezły hałas. Tylko tyle pamiętałam. Nie miałam pojęcia co Justin mi zrobił, gdy się przebudziłam nie było go. Usiadłam na twardej, zimnej podłodze. Po chwili dopiero sie ocknelam. Wtedy zauważyłam, że nie miałam na sobie ubrań. Byłam w samej bieliźnie. Zaczęłam płakać. Moje ciało było zmęczone, sine i niezwykle zimne. Nie wierzyłam w to, że Justin mógł mnie porwać. Wciąż byłam przekonana, że to tylko koszmar, z którego sie obudze będąc w moim cieplutkim, wodnym łóżku.
-Jak miałeś mi to zrobić?!- krzyczałam ile sił w płucach. W moim głosie łatwo było zauważyć przerażenie, gniew i bezsilność. Takie rzeczy do tamtej pory widzialam tylko i wyłącznie na filmach. Bałam się o mamę. Przecież lekarz stanowczo stwierdził, że nie może się denerwować. A cóż z Roxy? Załamałam się.
O nie! W tym momencie przeszło mi przez myśl coś strasznego. Może Justin próbował mnie zgwałcić? Trzęsłam sie. Po plecach przeszedł mi zimny dreszcz.
----------------------------------------------------
Już wczoraj wróciłam! I miałam urodziny ;)
Dziękuję za życzonka! Kocham was!!