piątek, 20 września 2013
Rozdział 27
Wyszłam z ukrycia, podeszłam do niego wolnym, niepewnym krokiem i przytuliłam go od tyłu, rękoma objęłam jego szyję. Nie drgnął. Dopiero po chwili pocałował kilka razy moją dłoń. Wciąż patrzył w jeden punkt.
-Justin, co jest?
-Nic...Nieważne. - warknął oschle.
-Ja widzę! - tupnęłam nogą, jak mała dziewczynka, której ktoś odebrał lizaka.
-Nie, kochanie.- spróbował się uśmiechnąć, ale mu nie wyszło. - Ona teraz mnie zniszczy, zniszczy! - wrzasnął.
-Spokojnie. Wytłumacz mi o co chodzi! - oburzyłam się.
-Nie fochaj się teraz, no - pocałował mnie w czoło i objął. - nie chcę ci tego mówić, to zniszczy mnie i nie chcę, aby zniszczyło też ciebie albo raczej n a s.
-Pamiętasz? Razem pokonamy wszystko. Mi możesz powiedzieć absolutnie każdą rzecz, która cię gnębi.
-Dobra...Wiesz jak ciężko o tym mówić? - Justin podwinął usta do środka. Zaczerwienił się.
-Nie obchodzi mnie to. Mnie nie możesz się wstydzić. - Justin siedział na fotelu, ja stałam przed nim. Przyciągnął mnie bliżej siebie i przytulił się do mojego podbrzusza. Przypuszczam, że dziwnie to wyglądało, ale nie miało to żadnego podtekstu. On po prostu mnie kochał.
-Olivia uwielbiała się ze mną kochać. - zaczął, wyglądał na speszonego, rozglądał się na boki. - więc dość często to robiliśmy. - ciągnął dalej, zrobiło mi się przykro, ale nie dałam mu tego po sobie poznać.
-Aha, rozumiem. - westchnęłam.
-Nie wiedziałem tylko tego, że ona przez cały czas mnie nagrywała. - wrzasnął z gniewem uderzając pięścią w stół.
-Boże...
-No właśnie. Powiedziała, że jak nie dam jej tej kasy, jak cię nie porwę, to...wstawi to do internetu. Muszę przyznać, że fajnie tam wyglądam, ale ja tego nie chcę.
-Boże! - zawołałam. - to dlatego mnie porwałeś?! - wściekłam się.
-Przepraszam!
-Pomogę ci. Musimy się na niej odegrać. Nie dopuszczę do tego, żeby te filmiki znalazły się w internecie.
-Kocham cię- Justin znowu zaczął mnie całować. Przerwałam mu, choć muszę przyznać, że całował najcudowniej pod słońcem i jestem pewna w stu procentach, że nikt nie robi tego lepiej od niego. Przerwałam, bo wręcz musiałam pobiec do domu, do mamy.
-Muszę już iść do domu!
-Ale...- zrobił smutną minkę i złapał mnie za rękę.
-Przyjadę kochanie - pocałowałam go w czoło i wyszłam. Biegłam do domu, bo nie mogłam się doczekać aż zobaczę mamę i siostrę.
--------------------------------------------------------
narazie taki króciutki :) przepraszam!
kocham was bardzo mocno
Subskrybuj:
Posty (Atom)