poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 4

                                     ...
Zaczęłam walić w drzwi z całych sił. Nie dałam rady, byłam naćpana i słaba. Po kilku minutach nieustannego uderzania w drzwi- zasnęłam. Obudziłam się we własnym łóżku. Obok mnie siedział Thomas i Vicki.
-Obudziła się!- Vicki ucieszyła się na widok moich otwartych oczu.
-Yyy..tak? - zapytałam po czym pobiegłam do łazienki. Vicki i Thomas byli skazani na słuchanie nieprzyjemnych dźwięków. Zwróciłam chyba wszystko co miałam w żołądku.  
-Mieliśmy razem nic nie pić i nie brać... - przypomniał mi Thomas.
-Tak, masz rację, przepraszam. - zrobiło mi się głupio.
-Było minęło. Więcej ci nic nie zaproponuję.
-Jak to możliwe, że jestem tutaj?
-Długa historia, lepiej nam wytłumacz jak to się stało, że zamknęłaś się w łazience, po czym zasnęłaś?- zapytała Vicki.
-Nie mam pojęcia.
-Może ci się przypomni..Wątpię, aby to była twoja sprawka
-Ja też w to wątpię, ale nie wiem...Ech! Głupia byłam. Po co to wzięłam.
-Bo ci proponowałam, to moja wina. Byłaś smutna przez tego palanta- Justina.
-Mniejsza o to...Pasujecie do siebie. - powiedziałam układając z dłoni serce.
-Tak?- zapytała uradowana Vicki, tak dla potwierdzenia
-Nie- zaprzeczył szybko Thomas
Vicki przełknęła głośno ślinę.
-Tak, masz rację Thom- powiedziała niechętnie.
Widziałam w jej oczach nadzieję, która po chwili zniknęła. Fioletowo włosa panna poszła do łazienki.
Zostałam sama. Z Thomasem. Podszedł do mnie, chwycił za dłoń i westchnął..
-Nie wierzę w miłość.
-Ale..dlaczego?- zapytałam, odsuwając się lekko.
-Nigdy jej nie doświadczyłem.
-To, że jej nie doświadczyłeś nie znaczy, że w nią nie wierzysz.
-Kocham jedną dziewczynę, ale bez wzajemności...- szepnął mi do ucha, delikatnie musnął je ustami.
-Och tak? Uwierz mi, nie jest tak źle jak myślisz. Ona też coś do ciebie czuje. - powiedziałam mając na myśli oczywiście Victorię.
-Naprawdę?
-Tak. Musisz jej pokazać to, że ci na niej zależy, a uwierz, będzie twoja. - poradziłam mu.
Chwilę potem wróciła Victoria. O dziwo, on jej w cale nie podrywał, a wręcz przeciwnie. Zaczął ją odtrącać. Widziałam, że jest jej przykro.
-Co z Justinem?- zapytałam przełykając jednocześnie głośno ślinę.

Rozdział 3

                                          ♥ ♥ ♥

Justin chwycił mnie za rękę i zaprowadził do łazienki. Weszliśmy do niej powoli. Bieber zakluczył drzwi.
-Czemu zakluczasz? - zdenerwowałam się.
-Dalej, rozbieraj się...- powiedział po czym zaczął odpinać rozporek
-Co?!- zaśmiałam się.
-Dobra, nic. I tak mam dziewczynę.
-Nie żartuj sobie tak, nie znamy się. Czekaj... co? Masz dziewczynę? I takie teksty do mnie?
-Tak, mam. Olivię. A co cię to obchodzi? Spadaj mała- powiedział wrednym tonem głosu po czym odkluczył drzwi. Wyszłam, łza popłynęła mi po policzku. On ma dziewczynę...Czyli nigdy nie będzie mój. Pobiegłam do kuchni, była tam Vicki.
-On ma dziewczynę!- rozpłakałam się.
-Kto?
-Ten palant, Justin.
-Kochana! Ledwo co do nas doszłaś, a już go tak dobrze znasz. Tak, on jest z Olivią. Zołzą, nienawidzę jej! To ta blondi w czarnej, krótkiej sukience, aż dupę jej widać. Też mam problem, podoba mi się Thomas, ale on ma mnie gdzieś. Totalnie. Chcesz kreseczkę?
-Nie dzięki, nie ćpam. Albo...trochę mi nie zaszkodzi, co?
-Nie, bierz, będzie ci lepiej.
Zrobiłam to. Pierwszy raz wciągnęłam to świństwo nosem. Od razu zakręciło mi się w głowie, zaśmiałam się, podeszłam do Vicki i zaczęłam się do niej kleić. Wyprzytulałam ją za wszystkie czasy.
-No, mała, idź tam, baw się, zostaw mnie już. - Vicki zaczęła mnie odpychać.
Pobiegłam rozbawiona w stronę salonu. Zobaczyłam Justina całującego się z Olivią. Normalnie pobiegłabym do łazienki płakać, ale że byłam pod wpływem proszków...Odepchnęłam Olivię i zaczęłam namiętnie całować Biebera. Dłońmi dotykałam jego umięśniony brzuch. Delikatnie gryzłam jego wargę. Olivia się wściekła. Oderwała mnie siłą od niego i zaczęła mnie szarpać. Biłyśmy się. Justin zaczął nas rozdzielać.
-Ty kretynko, ja mam dziewczynę! - krzyknął do mnie.
-Och, Juss, wiem, że tego chcesz- powiedziałam zalotnie
-Justin! Powiedz, że nie! - Olivia była pełna gniewu
-Oczywiście, że nie, kochanie. Kocham tylko ciebie.
-To dobrze. Juss, ja już idę do domu. Nie rób głupot. Narazie. Zadzwoń potem. - powiedziała Olivia, po czym wyszła.
-Justin, kociaku. Chcę ciebie.- podeszłam do niego wydymając swoje usta, jakbym chciała się całować. Justin wziął mnie za rękę i poszliśmy do łazienki. Byłam pewna, że to się stanie, że dojdzie do czegoś więcej.
-Dziewczyno. Ja mam już parę, zostaw mnie w spokoju. Jak Olivia wróci i zobaczy..Albo...zostań tutaj, czekaj na mnie, dobra?
-Dooooobra.- przeciągałam. To był podstęp. Justin wyszedł i zakluczył mnie w łazience. Chciał mieć po prostu spokój.

KONTAKT

Kontakt ze mną:)
Jestem adminką Lili na tej stronie- Mój mąż będzie nazywał się Justin Bieber (fanpage KLIK)
To jest mój ask- http://ask.fm/LiliiOfficial

Rozdział 2

                                                             ♥ ♥ ♥
Nie mogłam skupić się na lekcji, więc grałam w kółko i krzyżyk  z Thomasem. Był w tym naprawdę dobry. Znał jakieś sztuczki, za każdym razem ze mną wygrywał. Bardzo go polubiłam. Tak samo było z Vicky. Pisałyśmy  liściki na lekcji.
-Psssttt, Jula, list od Vicky. - szepnął jakiś brunet podając mi zwiniętą karteczkę.
Zaczęłam czytać. "Kicia, dziś jest impreza powitalna u mnie! Musisz koniecznie na niej być. Robię ją żeby się bardziej zgrać z klasą no i żeby wyrwać jakieś ciasteczko pod wpływem alkoholu! Tobie też to się przyda. Mieszkam przy ulicy Fluerry 57". ALKOHOL? O nie! Nie pójdę tam za żadne skarby. Choć w sumie... Pewnie Justin też tam będzie. Może, gdy będzie miał trochę wypite spodobam mu się. Tak, pójdę tam, ale nie będę piła. Nie przekazałam liściku Victorii, bo bałam się, że nauczyciel zauważy, nie chciałam mu podpaść, bo był bardzo miły i mnie polubił, więc po prostu uśmiechnęłam się do niej. Thomas też dostał taki liścik.
-Idziesz tam? - zapytałam szeptem.
-Tak, ale nie tknę alkoholu.
-Wow, to tak jak ja! Będę miała towarzysza, razem obronimy trzeźwość- zaśmiałam się.
Blondyn zachichotał. Przybiłam mu piątkę pod ławką, a ten złapał mnie za dłoń i przez moment ją trzymał. Położył na swoim kolanie i delikatnie dotykał palcami. Gdy na niego spojrzałam swoimi wielkimi oczami, zarumienił się, puścił moją rękę i zabrał się za pisanie w zeszycie. To było dziwne. Chwilę siedziałam bez ruchu, a potem też zaczęłam pisać. Thomas był naprawdę słodki, ale nic do niego nie czułam. No, ale...jak miałam coś czuć, skoro znałam go dopiero kilka godzin?
Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą resztę dnia. Wróciłam ze szkoły zadowolona.
-I jak było kochanie? - mama od razu do mnie przybiegła, miała na sobie różowy fartuszek w zielone grochy.
-Było dobrze mamo. Dziś idę na przyjęcie do Victori, z którą się zakolegowałam. Będzie cała klasa, mogę iść? Obiecuję, że nie napiję się alkoholu, niczego nie wciągnę i nie zapalę!
-Uff, to dobrze. Jasne, że możesz. Dziewczyno, jesteś przecież pełnoletnia. Alkohol w małych ilościach nie jest szkodliwy.
-Ech mamo... Ja lecę na górę, muszę wyprostować włosy i się uszykować, już niedługo jest impreza.- zakomunikowałam po czym pobiegłam do swojego pokoju. Otworzyłam szafę. Pustka. Co ubrać? Zdecydowałam się na to (klik). Uczesałam wysokiego koka, zrobiłam kreski eyelinerem nad okiem, zrobiłam je także tuszem, a usta musnęłam delikatnym błyszczykiem arbuzowym. Nie mogłam się powstrzymać od oblizywania ust. Zazdroszczę chłopakowi, z którym będę się całowała.
-Mamo, wychodzę. Wrócę około drugiej w nocy.
-Dobrze, ale wróć. Baw się dobrze!
Wyszłam z domu. Byłam trochę spięta, ale miałam nadzieję, że na imprezie się rozkręcę. Znów się spóźniłam. Tym razem nie do szkoły, ale mogę to zapisać na moją listę spóźnień, której nie mam. Już kawał drogi od domu Vicki, słychać było głośną, dyskotekową muzykę. Przyda mi się taka zabawa. Wreszcie nie będę taka spięta.
Zadzwoniłam do drzwi z wątpliwością czy ktokolwiek usłyszy, jednak o dziwo drzwi się otworzyły. Ujrzałam w nich rozbawioną dziewczynę o fioletowych włosach. Była bardzo mocno pomalowana i ładnie uczesana w kłosa. Miała na sobie czerwoną, seksowną sukienkę i kuszące krwistoczerwone usta. Z łatwością można było się w niej zakochać. Weszłyśmy do środka, przytuliłyśmy się na powitanie i Vicki zaprowadziła mnie do salonu. Tam czekała na nas cała klasa, a  nawet więcej osób. Gdzieś wśród tłumu zauważyłam przystojnego Justina. Miał na sobie wytarte dżinsy, kremową koszulę, którą aż chciało się z niego zedrzeć. Wyglądał niesamowicie. Był już chyba po kilku piwach. Ja musiałam wypić jedno, aby odważyć się do niego podejść.
-Cześć Justin!
-Nic nie słyszę, mówiłaś coś?! - krzyknął mi do ucha przystojniak, jego miętowy oddech przybrał mnie o dreszcze podniecenia.
-Tak!
-Chodźmy do łazienki porozmawiać, tu ledwo coś słychać! - krzyknął
-Dobra!


Rozdział 1

                                           ♥♥♥


-Mamo, brzuch mnie boli
-Kochanie, nie próbuj nawet mnie wrobić! Idziesz do szkoły i koniec.
-Ale...
-Nie ma żadnego ''ale''. Nie byłaś na rozpoczęciu roku, bo ci odpuściłam, ale dziś idziesz.
GRR! Tak bardzo nie chciałam iść do nowej szkoły. Namawiałam mamę, ale ona się nie godziła. Bardzo zależało jej na mojej nauce i wykształceniu. Dlaczego zmieniałam szkołę w ostatniej klasie liceum? Przeprowadzka. Że też mój ojciec musiał znaleźć pracę w tym burym, nudnym mieście. Byłam pewna, że nie znajdę żadnej koleżanki. W poprzedniej szkole lubili mnie, ale większość uważała mnie za totalną dziwaczkę i wielkiego cykora. Moi rówieśnicy kochali imprezy i szaleństwo, a ja? Wolałam usiąść na parapecie i z kubkiem gorącej czekolady podziwiać zachód słońca. Bałam się imprez. Trzęsłam się na samą myśl o alkoholu i narkotykach, więc rzadko bywałam na tego typu przyjęciach. Owszem, czasem lubiłam wypić jedno czy dwa piwa, ale nic poza tym. Nigdy nie miałam w ustach papierosa i nigdy nic nie wciągnęłam. Byłam z reguły grzeczną dziewczynką, więc moim największym wybrykiem było pofarbowanie włosów na wiśniowy kolorek. 
"Chyba za dużo myślę nad tym co złe. Może spróbuję być pozytywna. A więc..Będzie pewnie fajnie...A co jeśli wyśmieją moje włosy, styl, sylwetkę, twarz, ech, co jeśli będą mieli wielką bekę właśnie ze mnie? Może jestem za gruba, za niska i...W sumie to jestem wysoka, ale czy nie jestem za szczupła? Jeju, słabo mi... Muszę usiąść." - myślałam. 
Postanowiłam, że zobaczę na stronie internetowej szkoły imiona i nazwiska choć kilku osób, a potem wyszukam ich na Facebooku. Budynek szkoły nie wyglądał ani trochę zachęcająco, a wręcz odpychająco. Justin Bieber...Hmm..Szybko wyszukałam go na Facebooku. Wytrzeszczyłam oczy, jakie ciacho! Aż serce zabiło mi mocniej. Nie było czasu, aby szukać więcej osób. Coraz bardziej chciałam iść do szkoły.
Ubrałam dżinsy, czarną bluzkę z tygrysem, a włosy zaczesałam na bok. Wyglądałam zwyczajnie. Nie chciałam za bardzo rzucać się w oczy. Ach tak szkoła przy ulicy Firework 87...sala 5, piętro 2, blisko pokoju nauczycielskiego. Musiałam to jakoś zapamiętać. 
-Pa mamo! - zawołałam po czym niepewnie otworzyłam drzwi.
-Pa kochanie, powodzenia! 
Szłam nieszczęśliwie chodnikiem. Nikogo nie widziałam po drodze. Bałam się. Spojrzałam na zegarek i okazało się, że jestem spóźniona. Szlag! Pierwszy dzień szkoły, a ja zrobię złe wrażenie na nauczycielce. Wbiegłam do szkoły niczym tornado, w mig znalazłam pokój nauczycielski, obok znajdowała się sala grozy. Serce waliło jak młot. No cóż, musiałam w końcu tam wejść. Zapukałam. Nikt się nie odezwał, więc zapukałam ponownie.
-Wejść!- wypowiedziane groźnym głosem, niemal odskoczyłam.
Bałam się jeszcze bardziej. Powoli otworzyłam drzwi. Ujrzałam mnóstwo par oczu spoglądających w moją stronę. 
-Yyy...można? - nie wiem właściwie po co się spytałam, zrobiłam z siebie pośmiewisko, wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Nie kochana, nie można, musisz stać na korytarzu- odpowiedziała starsza, siwa, obleśna wręcz kobieta.
Stanęłam jak wryta. Nie wiedziałam co zrobić. 
-No usiądź dziewucho! Jest wolne miejsce obok Thomasa, to ten blondas w ostatniej ławce.
-Dobrze...Podeszłam powoli do blondyna i usiadłam obok niego. Ręce mi się trzęsły. Wszyscy patrzyli prosto na mnie. Dopiero, gdy siwa wiedźma wydarła się, każdy się odwrócił.  
-Cześć, jestem Thomas. - szepnął blondyn po czym podał mi rękę pod ławką.
-Hej, mam na imię Julia. - przywitałam się.
-Jesteś tu nowa, współczuję ci. Pani Clark da ci niezły wycisk...
-Co masz na myśli?
Thomas nie zdążył odpowiedzieć. Siwa wiedźma spojrzała na mnie i krzyknęła: "TY! Nowa! Na środek! 
Podeszłam, choć nie chciałam.
-Przedstaw się wiśniowa paskudo. - powiedziała po czym w sali rozległ się śmiech.
-Mam na imię Julia, Julia Warmheart. Niedawno się tu przeprowadziłam i nie życzę sobie takich wyzwisk kierowanych w moją stronę. - powiedziałam z lekkim uśmieszkiem, cała klasa zaczęła bić brawo, ja ukłoniłam się. Chyba właśnie wtedy przestałam się bać.
-Cisza! - krzyknęła pani Clark jednocześnie opluwając sobie babcinny sweterek.- zadam ci teraz kilka pytań, wisienko. Podaj definicję wielomianów.
-Wielomiany to wyrażenia algebraiczne złożone ze zmiennych i stałych.
-Źl...dobrze...Usiądź mój ty czerwoniutki kwiatuszku.
W głębi duszy śmiałam się jak szalona.
Usiadłam obok Thomasa, ten przybił mi żółwika pod ławką i szepnął "Niezła jesteś".
Puściłam mu oczko. Rozejrzałam się po klasie. Zauważyłam to ciacho, Justina.
Już niedługo po sali rozległ się dzwonek zapowiadający przerwę. Wszyscy wybiegli z sali niczym stado słoni.
-Hola! Dzwonek jest do nauczyciela!- wołała pani Clark, ale chyba nikt poza mną jej nie słyszał.
Wyszłam na przerwę za tłumem. Stanęłam przy drzwiach. Nikogo nie znałam, więc po prostu czekałam na koniec przerwy. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Po chwili podeszła do mnie roześmiana, umalowana dziewczyna we fioletowych włosach.
-Cześć kicia, jestem Vicki. - podała mi rękę.
-Cześć...
-Niezła dziś byłaś, nie przejmuj się Clark już jest taką zołzą. Tego nie zmienimy.
Vicktoria wyglądała na naprawdę miłą. Rozmawiałyśmy przez całą przerwę. Wiele się od niej dowiedziałam. Między innymi tego, że Justin nie ma dziewczyny. Słyszałam też, że jest wredny i nie szanuje dziewczyn. Ciekawe... Obiecałam sobie, że podejdę do niego na następnej przerwie. 


Bohaterowie + o blogu

Hej, mam na imię Julia, mówią mi Lili ;)
Bardzo lubię pisać opowiadania itp. więc założyłam tego bloga!
Mam nadzieję, że spodoba wam się mój pomysł oraz, że będziecie z ciekawością i przyjemnością czytać kolejne rozdziały.

Bohaterowie:

Julia Warmheart
(Ariana Grande) 
To właśnie z perspektywy Julii pisane jest opowiadanie!
Dziewczyna od lat szuka prawdziwej miłości, niestety, zawsze ma pecha. W końcu przenosi się do nowej szkoły, tam znajduje nowych przyjaciół i nowe k ł o p o t y!


Justin Bieber
(Justin Bieber)
Justin to klasowy podrywacz, niezły z niego przystojniak. Jest bardzo popularny w całej szkole. Każda dziewczyna może być jego. Lubi bawić się uczuciami. Trzeba na niego uważać,
bo czasem bywa wredny! Julia stara się o niego na początku roku, lecz on nie zwraca na nią uwagi! Rzadko sie zakochuje. Uwielbia imprezy, alkohol, narkotyki i wszystko co nielegalne, szuka dziewczyny na jedną noc. Czy komuś uda się zmienić jego zły charakter? 

Maxym Cookie
(Austin Mahone)
Maxym to ciasteczko do schrupania, zgrywa bohatera, a tak naprawdę jest cieniasem i mięczakiem. Zakochuje się bardzo często i bardzo rzadko na długo. Na początku roku  szkolnego jest najlepszym przyjacielem Justina (czyżby dlatego, by zdobyć popularność?). 


Victoria Fire
(Perrie Edwards)
Victoria szalona wariatka! Na początku roku zauważa Julię, która niestety jest odrzucona przez resztę, gdyż.. jest nowa. Victoria lubi chłopców, imprezy, szalone podróże, kolorowe napoje, oryginalny wygląd, mocny makijaż i...Thomasa. Ten natomiast woli naturalne dziewczyny. 

Olivia Wilson
(Emily Osment)
Olivia- wredna zołza! Jest popularna i znana z... wszystkiego co złe i podjerzliwe. Mimo tego ma powodzenie u chłopców. Nic jej się nie podoba. Jest wredna i opryskliwa. Lubi długie imprezy. Rzadko się uśmiecha.. no chyba, że zalotnie i sztucznie. Cały czas szuka wrogów, aż w końcu znajduję sobie poważnego wroga, którego chce wyeliminować. 
 Thomas Blue
(Ross Lynch)
Zwykły chłopak, który lubi naturalne dziewczyny (najlepiej często uśmiechające się). On i Justin nienawidzą się, gdyż są zupełnie inni. Thomas nie miał jeszcze dziewczyny, bo czeka na tę jedną jedyną. Czy uda mu się ją znaleść? Czy przeciwieństwa się przeciągają? To wszystko się okaże!





Obserwatorzy