niedziela, 25 sierpnia 2013
Rozdział 21
Justin chwycił mnie za nadgarstki, tak jakby bał się, że go odepchnę. Spojrzał mi prosto w oczy, po czym zaczął całować mnie w szyję. Robił to doskonale, lecz ciut za mocno, był kompletnie nieczuły. W tym czasie nie myślałam o przyjemnościach, tylko o tym, że jak najszybciej muszę stąd uciec. Wtedy, gdy Justin posunął się za daleko, bo włożył swoje ręce pod moją bluzkę i powoli przenosił je wyżej, wpadłam na pomysł.
-Dość Juss...-szepnęłam, on nic sobie z tego nie robił. - Dostaniesz pieniądze. - mruknęłam mu seksownie do ucha.
-A dostanę ciebie? - zaśmiał się słodko.
-Justin, dlaczego mi to robisz?! Uwierz, z chęcią bym się z tobą przespała bez tego całego cyrku! - zawołałam z lamentem.
-Nie jesteś gotowa? - spytał.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! Wypuść mnie! Mam telefon w kieszeni, zaraz zadzwonię po policję. - rzekłam, po chwili zaczęłam tego żałować. Justin rzucił się na mnie. Chciał zabrać wspomniany telefon.
-Justin, nie masz prawa zabierać mi telefonu!
-Dobrze, żyjmy według prawa, nie zabiorę ci tego telefonu. - westchnął, po czym przestał się szarpać. Uspokoiłam się, ale tylko na moment, bo za chwilę Justin znów na mnie się rzucił, odpiął mi rozporek, chciał ściągnąć spodnie. Zaczęłam go szarpać, bić, drapać, robić wszystko, aby zostawił mnie w spokoju, on miał to kompletnie gdzieś. Ściągnął mi spodnie. Bałam się najgorszego. Był silny, nie miałam szans się przed nim obronić. Na całe szczęście albo i nieszczęście.. on chciał po prostu telefonu, który znajdował się w kieszeni.
-Justin! - warknęłam. On zaśmiał się, zabrał spodnie i wyszedł z piwnicy. Znów zaczęłam się trząść. Było mi cholernie zimno, w dodatku byłam w samych majtkach. Nie miałam pojęcia, która była godzina, nie wiedziałam czy był dzień, czy może noc.
---------------------------------------------------------------
To mój ostatni rozdział przed wyjazdem :)
Pod poprzednim było tylko 9 komentarzy, liczę na więcej...
Nawet nie wiecie ile ja dla was robię, właśnie powinnam się pakować, bo niedługo wyjeżdżam, a ja piszę post! :D
Kochani! Jeśli do 8 września (moje urodziny*_*) będzie 50 tysięcy wyświetleń, to będę happy. Chyba założę potem kolejnego bloga!
Macie na to 2 tygodnie, no i proszę o komentarze<3
Jeśli możecie to proszę też o trzymanie kciuków i modlitwę, abym szczęśliwie doleciała i wróciła, bo boję się samolotu:(
Kocham was<3 Będę pisała rozdziały, które dodam 8 września:)
Papa, do zobaczenia niedługo.
Rozdział 20
To było dziwne połączenie miłości z nienawiścią, dobra i zła, bezpieczeństwa i strachu. Mimo, że bałam się porywacza, czułam się w jego objęciach wyjątkowo dobrze. Dziwiłam się samej sobie. Spojrzałam na jego włosy, przecież zdjęłam mu czapkę.
Odsunęłam się o krok krzycząc wniebogłosy "Justin!". Płakałam, płakałam cholernie. Nie mogłam w to uwierzyć. Tak bardzo chciałam wykrzyczeć mu prosto w twarz co o nim myślę, chciałam mu powiedzieć, że go nienawidzę, że jest okropny i chce zniszczyć mi życie. Nic takiego jednak nie zrobiłam. Justin zdjął tę dziecinną bandamkę i okulary. Płakałam, a on patrzył na mnie, jakby nic do niego nie docierało. W jego piwnych oczach dostrzegłam znajomy błysk, chyba wtedy wpadł na pomysł albo coś sobie przypomniał.
-Jesteś moją zakładniczką- powiedział twardo jakby przed siebie, swoje słowa kierował w dal.
-Chcesz forsy?! - wydarłam się.
-Cicho bądź wstrętna kretynko! - warknął wrednie.
-Justin...- nie dowierzałam w to co słyszałam. -Jak możesz mi to robić?!- nadal byłam roztrzęsiona, nadal płakałam.
-Jak chcesz możemy się pobawić...- mruknął Justin podchodząc powoli do mnie.
-W to, że mnie wypuścisz?!- pojawiła się nadzieja.
-Nie, w znacznie przyjemniejszą zabawę. - był coraz bliżej, powoli czułam jego ciepły oddech, w piwnicy było bardzo zimno, czułam, że się trzęsę.
-Mogę cię rozgrzać- mruknął mi Justin do ucha. Już po chwili czułam jak przejeżdża mi palcem po szyi.
---------------------------------------------------
hej! możliwe, że to mój ostatni post :/
będę pisała posty, a dodam je 8 września, w moje urodzinkii!
♥
bo wtedy wrócę, a nie bede miala internetu :/ chyba, że wejdę na chwilkę tak w połowie moich wakacji na internet,aby dodać, ale za to się płaci:/
kocham was bardzo mocno! trzymajcie proszę za mnie kciuki, bo lecę samolotem i się boję :(
dziękuję wam za wszystko!<3
Subskrybuj:
Posty (Atom)