ZAKOŃCZENIE
* * *
Przepraszam za wielkie opóźnienie, ale to przez "wspaniałego" bloggera, który znów miewał kiepskie samopoczucie. Zmieniłam zakończenie, gdyż wcześniej były zbyt...drastyczne. Niedługo dodam drugą część zakończenia "po latach".
* * *
Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Tym razem nie była to oznaka zimna, lecz podniecenia, które wywołał u mnie właśnie on . Justin podszedł powoli do mnie. Już po chwili jego usta były w niebezpiecznej odległości od moich. Tak, właśnie, zaczęliśmy się całować. I to namiętnie. Nie trwało to zbyt długo, bo po chwili oboje przeraziliśmy się słysząc donośny dźwięk syreny policyjnej. Kilka chwil potem kilka radiowozów policyjnych zatrzymało się przed domem.
-Co jest, kurwa? - zawołał Justin tak jakby nagle ktoś mu przywalił w głowę jakimś twardym przedmiotem.
-Mnie się pytasz?
-Ubieraj się! - warknął ochryple przykrywając koszulką swą cudowną klatę. Nie minęła minuta, a już byłam w ciuchach.
-Co teraz? Boję się...- dotykając piersi z łatwością mogłam odczuć przyspieszone bicie serca. Justin nie odpowiedział. W jego oczach ujrzałam tysiące pomysłów. Wyglądał jakby był narkomanem, który właśnie coś wziął.
-Co mam zrobić?! - wielką trudność sprawiało mi utrzymanie równowagi. Justin tym razem także nie odpowiedział. Przerwało mu donośne wyważenie drzwi. Po chwili moim oczom ukazało się kilku napakowanych mężczyzn.
-Tu Policja! - krzyknął jeden z nich. Dźwięk przez uszy i gardło przedostał się do żołądka, poczułam jakby zamiast motylków były tam dobrze naostrzone noże.
-Yyy...Tak? - stałam jak wryta. Gapiłam się na uzbrojonych mężczyzn, którzy patrzyli na mnie z pobłażliwym wzrokiem jak na wariatkę.
-Zabierzcie ją. - warknął jeden z nich.
-Coo?! Ja nigdzie nie idę. - zaczęłam powoli się wycofywać. Policjant chwycił mnie za nadgarstki i prowadził w stronę wyjścia.
-Nie próbuj się wyrywać. Z nami będziesz bezpieczna. Za chwilę będziesz na komisariacie, tam nam wszystko opowiesz.
-Co opowiem? O co tu chodzi?! - miałam wielką ochotę kopnąć policjanta w jego czułe miejsce, ale powstrzymałam się. Pozostali policjanci usiłowali uspokoić Justina, który najchętniej pozabijałby wszystkich wokół.
-Dobra...Chłopaki...Porozmawiajmy ze spokojem. O co chodzi? - Justin zaczął wreszcie normalnie oddychać.
-Jesteś porywaczem, nic cię już nie obroni.
-Porywaczem? - Justin stanął w bezruchu. Patrzył gdzieś w dal, jakby chciał coś ułożyć sobie w głowie. Wreszcie to zrobił. W ułamku sekundy wybiegł z domu jak tornado. Policja kilka razy przeklęła pod nosem i ruszyła w pogoń za Jussem. Wszystko działo się stanowczo za szybko. Nie miałam nawet czasu, aby wytłumaczyć sobie co zaszło. Tak bardzo chciało mi się płakać, ale nie potrafiłam. Wybiegłam z domu, by zobaczyć co się dzieje. Justin biegł przed siebie nie patrząc nawet czy wciąż go gonią.
Był szybki i zwinny. Policja nie mogła go dogonić. Usłyszałam strzały. Po chwili Justin z hukiem padł na ziemię. Nie krzyczałam, nie płakałam, po prostu biegłam ile sił w nogach. Biegłam bezmyślnie jak dziecko we mgle gonione przez stado wilków. Kręciło mi się w głowie, omal nie potknęłam się o własne stopy. Justin leżał jak trup. Wokół niego stali policjanci. Jeden z nich rozmawiał przez telefon. Uklęknęłam przed nim patrząc na zakrwawione plecy. Czułam się jak niedorozwinięta, kompletnie nie dochodziło do mnie to co właśnie przed chwilą się stało. Usiadłam na ziemi i patrzyłam w niebo.
-Ładne chmury- westchnęłam.
-On żyje?! - zapytał jeden.
-Wątpię. Dzwońcie po karetkę.
-Zabiłem go. - dokładnie przyjrzałam się kto to powiedział. Spojrzałam na Justina. Był zalany krwią. Nie żył. On n i e ż y ł. Umarłam. Umarł mój rozum. Umarło serce. Nie istniałam. Stałam jak kretynka, gapiłam się na ukochanego. Nie mogłam wykrztusić z siebie ani jednego słowa. Nie widziałam nic poza nim. Zachwiałam się kilka razy. W końcu straciłam przytomność i runęłam na ziemię jak powalone drzewo.
-Julia! Obudź się! - otwierając oczy ujrzałam Justina. Wbrew pozorom był cały i zdrów.
-Ja spałam? - zdziwiłam się.
-Ty...płakałaś przez sen.
-Wszystko jest okej? - spytałam spoglądając na miłość mojego życia.
-To ja powinienem cię o to spytać.
-Muszę odpocząć..
-Przecież ty s p a ł a ś.
-Tak, ale to mnie zmęczyło.
-Miałaś iść się wykąpać, a godzinkę się przespałaś.
-Godzinkę? Godzinkę?!
-Nie ogarniam cię, mała - Justin śmiał się jak głupi.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
* * *
poniedziałek, 7 października 2013
wtorek, 1 października 2013
Najważniejsza i ostatnia Informacja.
Cześć!
Jeśli tu jesteś, to znaczy, że weszłaś/wszedłeś na mojego bloga, by móc oddychać tym fantazyjnym powietrzem, które bardzo chcę tchnąć w wasze płuca. Pisanie to moje hobby. I nie chodzi mi o kaligrafię czy pisanie w zeszytach na lekcjach. Na myśli mam pisanie opowiadań, które gdzieś tam głęboko we mnie siedzą. Cieszę się, że wam się to podoba. Właśnie dla was to robię. Chcę, żebyście czasem uśmiechnęli się do monitora, wytarli łezkę spływającą po policzku albo zaciskali pięści ze złości. To była moja misja- sprawić wam przyjemność. Teraz czas tę misję zakończyć. Zaczęła się szkoła, druga klasa gimnazjum, czyli wiele nauki. Oprócz tego straciłam wenę do dalszych rozdziałów. Już wcześniej wymyśliłam zakończenie, teraz muszę zrealizować ten plan. Domyślam się, że jesteście teraz wściekli na mnie. Przepraszam. Ten blog był moim pierwszym, więc pojawiło się wiele błędów, nie tylko językowych.
Mam dobry pomysł na nowego bloga, więc będę go pisać, lecz jeszcze nie teraz, jak już pisałam, mam dużo nauki.
Zapraszam tutaj: http://paranormal-love-pl.blogspot.com/
Proszę wszystkich, którzy są ciekawi mojej dalszej..."działalności" o zaobserwowanie mnie na tt
https://twitter.com/LiliWriter tam będę powiadamiała o nowych blogach, rozdziałach itp.
Już niedługo pojawi się najdłuższy i ostatni rozdział na tym blogu. Myślę, że to nastąpi w najbliższym czasie (czyt. chyba dzisiaj). Polubiłam Was, naprawdę bardzo! To co mi pisaliście, to jak bardzo czekaliście na rozdziały...Dziękuję Wam za to, ale wszystko się kiedyś kończy.
Może ktoś by chciał pisać tłumaczenie tego bloga?:) Na język angielski! Albo inny...:) Potrzebuję również osobę, która zna się na grafice.
Pisać! Kontakt ze mną albo na twitterze, albo na facebooku: konto prywatne:https://www.facebook.com/liliofficial.0 lub, ja to adminka LILI na stronce: https://www.facebook.com/pages/M%C3%B3j-m%C4%85%C5%BC-b%C4%99dzie-nazywa%C5%82-si%C4%99-Justin-Bieber/157438441047578?ref=hl
ps. "dziękuję bardzo" za te hejty na mnie za to, że kończę z pisaniem, dziękuję!
Jeśli tu jesteś, to znaczy, że weszłaś/wszedłeś na mojego bloga, by móc oddychać tym fantazyjnym powietrzem, które bardzo chcę tchnąć w wasze płuca. Pisanie to moje hobby. I nie chodzi mi o kaligrafię czy pisanie w zeszytach na lekcjach. Na myśli mam pisanie opowiadań, które gdzieś tam głęboko we mnie siedzą. Cieszę się, że wam się to podoba. Właśnie dla was to robię. Chcę, żebyście czasem uśmiechnęli się do monitora, wytarli łezkę spływającą po policzku albo zaciskali pięści ze złości. To była moja misja- sprawić wam przyjemność. Teraz czas tę misję zakończyć. Zaczęła się szkoła, druga klasa gimnazjum, czyli wiele nauki. Oprócz tego straciłam wenę do dalszych rozdziałów. Już wcześniej wymyśliłam zakończenie, teraz muszę zrealizować ten plan. Domyślam się, że jesteście teraz wściekli na mnie. Przepraszam. Ten blog był moim pierwszym, więc pojawiło się wiele błędów, nie tylko językowych.
Mam dobry pomysł na nowego bloga, więc będę go pisać, lecz jeszcze nie teraz, jak już pisałam, mam dużo nauki.
Zapraszam tutaj: http://paranormal-love-pl.blogspot.com/
Proszę wszystkich, którzy są ciekawi mojej dalszej..."działalności" o zaobserwowanie mnie na tt
https://twitter.com/LiliWriter tam będę powiadamiała o nowych blogach, rozdziałach itp.
Już niedługo pojawi się najdłuższy i ostatni rozdział na tym blogu. Myślę, że to nastąpi w najbliższym czasie (czyt. chyba dzisiaj). Polubiłam Was, naprawdę bardzo! To co mi pisaliście, to jak bardzo czekaliście na rozdziały...Dziękuję Wam za to, ale wszystko się kiedyś kończy.
Może ktoś by chciał pisać tłumaczenie tego bloga?:) Na język angielski! Albo inny...:) Potrzebuję również osobę, która zna się na grafice.
Pisać! Kontakt ze mną albo na twitterze, albo na facebooku: konto prywatne:https://www.facebook.com/liliofficial.0 lub, ja to adminka LILI na stronce: https://www.facebook.com/pages/M%C3%B3j-m%C4%85%C5%BC-b%C4%99dzie-nazywa%C5%82-si%C4%99-Justin-Bieber/157438441047578?ref=hl
ps. "dziękuję bardzo" za te hejty na mnie za to, że kończę z pisaniem, dziękuję!
Subskrybuj:
Posty (Atom)