♥ ♥ ♥
Obudził mnie poranny szept Maxyma.
-Kochanie, budź się.
-Aaaach, jaaak dooobrze mi się spało. - ziewnęłam.
-Mam ochotę się z tobą kochać. - złapał mnie w talii
-A ja mam ochotę puknąć cię w czoło. - powiedziałam po czym wskazałam zastukałam lekko w jego głowę. Nie było mi do śmiechu.
-Czy naprawdę tylko tego chcesz?! - wrzasnęłam.
-Nie, po prostu mnie kręcisz.
-Kręcić to zaraz ci się będzie, ale w głowie, od uderzenia!- wpadłam w szał.
-Uspokój się!
-Nie, nie uspokoję się! Zarywasz do mnie, bo ci się zachciało?! Człowieku, w życiu nie chodzi tylko o seks! W miłości także. Nie wiem kto cię wychował! - wydarłam się ze łzami w oczach, wybiegłam z sypialni, biegłam w stronę wyjścia z domu, a Maxym mnie gonił. W końcu, niestety, mnie złapał.
-Zostań. Nie chodzi mi tylko o to. - widziałam, że było mu głupio.
-Yhym, jakoś mi się nie wydaje!
-Nie złość się na mnie, proszę.
Nagle otworzyły się drzwi. Justin wrócił. Był wściekły. Wystraszyłam się.
-Co jest, stary? - spytał zdziwiony Max
-Lepiej się do mnie nie odzywaj, bo dostaniesz w ryj! - Justin był wściekły. Podszedł do stoły i zwalił z niego wszystko robiąc przy tym niezły harmider. Dźwięk tłuczonego szkła nie był miły dla moich uszu.
-Mój telefon! - dopiero po chwili zorientowałam się, że na tym stole leżał mój telefon. Znalazłam go na ziemii, w szczątkach. Byłam wściekła, chciałam podbiec do Justina i uderzyć go.
-Rzuciła mnie! - wydarł się Justin. Widziałam, że w jego oczach pojawiły się łzy. Chciałam go wyzwać za telefon, ale zrobiło mi się go żal, więc podeszłam do niego i mocno go przytuliłam, on zrobił to samo. Na mojej sukience zostawił mokry ślad od łez.
-Czyli nie będziemy razem? - spytał się dla pewności Max.
-To nie moment na to! - warknęłam.
-Justin, uspokój się. Dlaczego cię rzuciła i czemu tak to przeżywasz?
-Pierwszy raz się zakochałem.Teraz już nigdy nie popełnie tego błędu! Zero miłości i już! Wiedziałem, że tak będzie. Wolę imprezy, alkohol i dziewczynę na jedną noc. Tak się żyje lepiej. Niczego się nie żałuje i niczego nie traci.
-Justin, nie mów tak nawet! Miłość jest ważna. Naprawdę.
-Ty gnoju, zabije cię! - Juss podbiegł do Maxa z pięściami.
-Co?!
-Zostaw go! - krzyknęłam.
-Ona mnie zostawiła, bo kocha ciebie! Wynoś się stąd, masz 3 sekundy. 1...2...3. Nie ma cię.
Maxym wybiegł z domu. Zostałam sama. W wariatkowie z nerwusem.
kacie nie moge sie doczekac nastepnego . zrobisz go dzisiaj czy jutro . ? :*
OdpowiedzUsuńpostaram się dziś :)
UsuńTo się postaraj bardzo proszę ! <3
UsuńSuper ! :)
OdpowiedzUsuńsuper następny
OdpowiedzUsuńSuppperr tak się wciągnęłam :))
OdpowiedzUsuńomomomo/.....szybko kolejny..:D
OdpowiedzUsuńNastęny plisssss
OdpowiedzUsuńaww super *.* nastepny jeszcze dzisiaj prosze ;)
OdpowiedzUsuńSuuuuper.!!! Koocham.!!! ;*** będzie dzisiaj jeszcze więcej.? <3. <3
OdpowiedzUsuńPostaraj się teraz. Piszesz go już? Proooszeeeee !
OdpowiedzUsuńjeju boski :* następny plooose<3
OdpowiedzUsuńDawaj następny ,bo Cię zjem ;**
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ze dodasz jeszcze dzisiaj nowy <3 Jak zawsze świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńKiedy nowy roździał??? Świetne to opowiadanie!!
OdpowiedzUsuńJuż napisałam, niedługo opublikuję :)
UsuńJEZU CZEKAM NA NN <3
OdpowiedzUsuńto jest świetne czekam na nastempny ♥
OdpowiedzUsuń